Ostatni wpis z Majorki…

Jak ten wyjazd szybko mija, trening za treningiem.. Kolejne dni na wodzie z Trenerem Zizim, a dziś ostatni trening. Na początku czekanie na wiatr – na lądzie. Mieliśmy odprawę z drużynówek, podczas której wiatr przybierał na sile. Zeszliśmy na wodę i gdy wypływaliśmy z portu rozwiewało się. W końcu wiatr ustabilizował się i jego siła wyniosła około 4 bft. Kilka halsówek z młodszą grupą – szło nienajgorzej. Potem rozdzieliliśmy się i znów zaczęło iść źle. Dosyć długi pełny, a potem długa halsówka.

Trener chcąc nas zmotywować do ciężkiej pracy powiedział, że jeśli będziemy się bardzo starać i poprawnie płynąć to spłyniemy do portu. Od razu wszyscy maksymalnie wywiesili się na balast i chyba poszło okej. Potem kolejny fordewind i bardzo fajna połówka do portu gdzie łapaliśmy super ślizgi i wszystkim się podobało.

Oczywiście po zejściu z wody weszliśmy pod gorący prysznic i porządnie opłukaliśmy łódki. Jutro będziemy je myć, bo są niestety dosyć brudne. Po powrocie do pokoi zjedliśmy ciełpy obiad, przygotowany przez mamę Borysa, której bardzo dziękujemy!

Wrzucam jeszcze na koniec „grupowe” zdjęcie, jutro około 20 mamy samolot i już w niedzielę rano będziemy w domu :). To tyle, niestety dziś ostatni wpis z Majorki c:

 

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*